Każdy preferuje inny sposób rozliczania się za pracę. Myślę, że to zależy od naszego charakteru, relacji z klientem, ilości i złożoności projektów. Stosuję kilka form rozliczeń. Jedne lubię bardziej, inne mniej, a niektórych staram się unikać gdy tylko mogę.
Formy rozliczeń za projekty w milkowska.design
1. Wycena projektu przed przystąpieniem do pracy
Wymaga ona sporo pracy, energii, przemyślenia i przeliczenia jeszcze zanim rozpoczniemy faktyczną pracę przy projekcie. Należy trochę po omacku przyjąć pewne założenia, które docelowo mogą okazać się błędne, przez co końcowa kwota może okazać się całkowicie nietrafiona. Potrzebne jest spore doświadczenie aby po zakończeniu prac nie okazało się, że założyliśmy, że spędzimy nad projektem dwa dni, a docelowo prace trwały ponad tydzień. Mimo tego zagrożenia, jest to najczęściej stosowana przeze mnie forma rozliczeń. Uważam, że jest ona bardzo korzystna dla naszych klientów, gdyż od samego początku, dokładnie wiedzą z jakimi kosztami muszą się liczyć, a na koniec nie są niczym zaskakiwani.
2. Rozliczenie ryczałtowe / abonamentowe
Polega ono na miesięcznej, stałej opłacie za gotowość i wykonywanie projektów graficznych na bieżąco. W takim rozliczeniu potrzebne jest dokładne opisanie zakresu obowiązków w umowie. W ramach takiej umowy wykonujemy zarówno drobne prace jak i projekty całych kampanii reklamowych. Najczęściej takie umowy podpisywane są z dużymi korporacjami, a majątkowe prawa autorskie przekazywane są na rzecz klienta.
3. Rozliczenie godzinowe
Tej formy rozliczeń najbardziej nie lubię i unikam jej jak ognia. Generuje ona u mnie ogromne ilości straty czasu, który poświęcam na dokładne kontrolowanie czasu poświęconego na dany projekt. A nad projektami pracuję w różnych (w cale nieoczywistych) sytuacjach – chociażby podczas spaceru w lesie, jazdy konnej, czytania książki a najczęściej tuż przed zaśnięciem (tak, zawsze mam przy poduszce notatnik). Poza marnowaniem czasu, uważam, że ta forma rozliczeń tworzy ogromny konflikt interesów i jest niekorzystna dla ostatecznego efektu mojej pracy. Klientowi zależy, żeby cena końcowa była jak najniższa, więc naciska, żeby projekt wykonać bardzo szybko, a ja chciałabym aby projekt był przemyślany i dopracowany, a na to potrzeba czasu (czasem więcej, a czasem mniej w zależności od pomysłu, natchnienia i skomplikowalności projektu). Dodatkowo uważam, że takie rozwiązanie jest skrajnie niekorzystne dla klienta, gdyż do końca nie wie, ile czasu zajmie mi przygotowanie danego projektu. Zatem, żeby wiedzieć na jaką kwotę ma się przygotować, muszę podać szacowany czas przygotowania projektu. Koniec końców, rozliczenie wygląda jak w pkt 1, tylko nie podaję kwoty, a stawkę godzinową i ilość godzin, które planuję poświęcić na projekt.
Ciekawa jestem co sprawdza się u Was? Zachęcam do rozmowy pod postem na FB